Żyjemy w czasach, w których wszystko przyspieszyło.

Treści przewijamy szybciej, niż potrafimy je zrozumieć.

Relacje stają się ulotne, a głębia często przegrywa z efektem.

W tym chaosie – informacyjnym i emocjonalnym – coraz trudniej odnaleźć wewnętrzny głos, w którym mieszka spokój i sens.

Ten tekst to zaproszenie do chwilowej pauzy. Do zatrzymania się. Do skupienia na tym, co niezmienne.

Czym jest spokój?

To ukojenie wewnętrzne.

Ukojenie to nie tylko brak niepokoju – to stan, w którym dusza może odetchnąć.

To stan serca – pogodzenia się z tym, co jest, bez zewnętrznego przymusu.

Taki spokój to coś więcej niż milczenie.

To świadomy wybór: obecności, łagodności i wewnętrznej harmonii.

Wówczas dojrzewa refleksja.

Powstaje przestrzeń, w której odzyskujemy siebie.

W której możemy zadawać sobie pytania, których na co dzień często unikamy:

– Czy żyję tak, jak chcę?

– Czy to, co robię, ma wartość?

– Czy jestem wierna sobie?

Nie każde pytanie musi mieć natychmiastową odpowiedź.

Czasem wystarczy samo pytanie, aby rozpocząć proces odrodzenia.

Są wartości, które nie wychodzą z mody.

To prawdziwe elementy naszej ludzkiej natury: życzliwość, godność, skromność.

Wierność prawdzie, takt, kultura słowa, troska o drugiego człowieka.

Czasami zapominamy, że największe skarby są tuż obok – w ludziach, których nie

dostrzegamy, bo jesteśmy zbyt zajęci.

Warto się zatrzymać. Spojrzeć głębiej.

Może ktoś z naszych bliskich czeka na rozmowę, na ciepłe słowo, na naszą obecność.

Relacje nie rosną same – trzeba je podlewać uważnością i wdzięcznością.

W świecie pełnym bodźców to właśnie najbliżsi powinni być naszą kotwicą.

Ich nie da się zastąpić.

Doceniajmy ich teraz, nie wtedy, gdy będzie za późno.

Świat krzyczy, goni, porównuje.

Ty możesz wybrać spokój, prostotę i bycie tu i teraz.

Nie trzeba robić hałasu, aby zostać dostrzeżonym.

Czasem to właśnie najcichszy głos przemawia najgłębiej.

Każdy z nas ma w sobie jakąś ścieżkę.

Nie każda jest przetarta. Nie każda jest zrozumiała dla innych.

I dobrze – nasze życie nie musi mieć aprobaty innych, aby miało sens.

Ważne, aby mieć odwagę iść dalej, nawet wtedy, gdy droga jest mglista.

Odrodzenie nie zawsze następuje z hukiem.

Czasem to powolny proces – jak kiełkowanie pod powierzchnią posadzonego ziarenka.

Obserwowałam, jak to następuje, drodzy… dzień po dniu.

Zasadziłam nasiona słonecznika.

Na pewno pamiętacie relację o tych nasionkach, którą opublikowałam na Facebooku – drobne i bezbronne, jak nasze uczucia.

A kiedy zakwitł – był piękny i mocny.

Nie rozczarował mnie jego niewielki wzrost, bo to nie walory zewnętrzne ujawniają prawdziwe piękno.

Lecz to, co bije z wnętrza – blask ukryty w pokorze i prawdzie.

Wierzyłam, że pewnego dnia zakwitnie.

I tak się stało.

Czuwałam, ale w ciszy.

Byłam – ale z prawdą w sercu.

Bo z takich chwil składa się właśnie nasze życie: z drobnych, cichych cudów.

Kiedy przychodzi zwątpienie, kiedy czujesz, że nie idzie Ci tak, jakbyś chciał – przypomnij sobie, proszę:

– Nie musisz podobać się wszystkim.

– Nie musisz niczego udowadniać.

– Twoja wartość nie zależy od poklasku.

Prawdziwa wartość jest w duszy, która czuje sercem.

Jeśli czujesz, że to wszystko, co wokół, męczy Cię i odcina od głębi – zatrzymaj się.

Wróć do siebie. Do oddechu. Do prostych słów.

Do filiżanki kawy. Do uśmiechu dziecka.

Do zapachu poranka.

To nie są błahostki.

To jest życie, drodzy.

Z serdecznymi życzeniami dla Was,

Katarzyna Fabczak

© Katarzyna Fabczak

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie i rozpowszechnianie tego tekstu lub jego fragmentów bez pisemnej zgody autorki jest zabronione.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *