ŻYJ SZCZĘŚLIWIE I ZDROWO

HIBISKUS – OPOWIEŚĆ PRAWDZIWA

Był malutki, delikatny, pozornie zwyczajny. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy w ogrodzie, miał w sobie coś – jakby czekał na mnie, abym go kupiła.

Hibiskus, młody i wrażliwy, nie chciał rozkwitać. Każdy pączek, jaki wypuszczał, zwiędł, zanim zdążył się otworzyć. W końcu zakwitł, ale na krótko – jego piękne kwiaty szybko przekwitły.

Patrzyłam na niego z troską i pytałam: Dlaczego nie chcesz się otworzyć? Co Ci przeszkadza?

Aż przyszła jesień 2023 roku. Dokładnie 10 września miałam iść do szpitala. Rodzice, którzy przyjechali z Polski w odwiedziny, byli zdziwieni, że we wrześniu hibiskus ma pąki. Może dlatego, że w tym czasie było wyjątkowo gorąco w Anglii.

Siedzieliśmy razem w ogrodzie i patrzyliśmy na niego. Pokazałam im mojego hibiskusa i opowiedziałam o jego upartości – o tym, że nie chce się otworzyć. Tylko pąki i cisza.

I wtedy, w dzień mojego wyjazdu do szpitala – 10.09.2023 r. – stało się coś niepojętego. Stojąc przy kuchennym oknie, zobaczyłam: jeden jedyny kwiat rozkwitł. Po raz pierwszy. Jakby powiedział: „Jestem z Tobą, dasz radę”. Mama wzruszyła się, a ja zaniemówiłam. Życie czasem przemawia nie przez słowa, lecz przez gesty których nie rozumiemy.

Później pojawiły się inne problemy. Mrówki opanowały donicę, w której mieszkał. Zaczęły wyniszczać korzenie. Hibiskus umierał powoli. Zaczęłam dzielić się z moimi obserwującymi na stronie Facebooka, jak prowadzę tę nierówną walkę z mrówkami. Opowiadałam, jak moczę korzenie hibiskusa w wodzie i jak mu pomagam.

Wysoka donica, a w niej życie, które się nie poddaje. Zdecydowałam zabrać go do domu.

Zamiast rosnąć w ogrodzie, jak inne kwiaty, duża doniczka z hibiskusem stanęła w domowej przestrzeni – blisko mnie.

Jednak każda roślinka ma dla mnie ogromną wartość.

Dlatego mieszka ze mną przez cały czas. Stał się częścią mojego dnia.

Dotykałam delikatnie jego liści, głaskałam, mówiłam do niego.

Nie, drodzy – to nie choroba, że czasami rozmawiam z kwiatami. To głęboka miłość do przyrody.

Na wiosnę 2025 roku postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę: przeniosłam go do ogrodu, aby znów żył samodzielnie, nabrał sił i kwitł – jak na kwiat przystało. Ale nie poradził sobie.

Jego liście znów więdły. Wniosłam go ponownie do domu. W tej przestrzeni zacisza, troski i uwagi znów odżył. Wypuścił nowe liście. A potem – kwiaty.

I tak mieszkamy razem. Ja i hibiskus – 1,20 metra zielonego życia.

Na mojej stronie na Facebooku przedstawiłam go jak starego przyjaciela – bezpośrednio z mojego mieszkania. W rolce nagranej pokazałam hibiskusa – odważnego gościa, który się nie poddał. Tego, który mimo trudnej walki z przeciwnościami, nadal kwitnie.

Dzieli moje codzienne chwile, nawet te związane z pracą w gabinecie – towarzyszy mi swoim unikatowym wdziękiem.

Niektórzy mogą powiedzieć, że to tylko kwiat. Dla mnie – to żywy symbol czułości, opieki, współistnienia i odwagi przetrwania. I wiem, że kto ma serce otwarte, zrozumie.

Może dla innych jest to historia zwyczajna. Dla mnie – prawdziwa i wyjątkowa.

Hibiskus, co duszę ma, z wdziękiem weseli, Pokazał swą siłę, choć nie miał nadziei. Z mrówkami walczył, był prawie w niebycie, Lecz dziś znów rozkwita – zwyciężył o życie.

Autor: Katarzyna Fabczak

Z pozdrowieniami: Zdrowo i kolorowo szczęśliwie

Exit mobile version